HOBBY KRÓLA ZYGMUNTA

HOBBY KRÓLA ZYGMUNTA

Także królowie polscy nie szczędzili zachodu i funduszy, by posiąść godne ich władzy klejnoty. Skromna była jeszcze zaginiona później korona Bolesława Śmiałego. Władysław Łokietek nakazał przygotować nową, ze szczerego złota, bogato inkrustowaną drogimi kamieniami. Miał się czym chwalić król Zygmunt August. Do jego skarbca należała między innymi czapka ozdobiona diamentami, rubinami i szmaragdami, oceniana wówczas na 300 000 skudów, rubin wartości 80000 dukatów, 30 złotych rzędów wysadzanych kamieniami. Jego małżonka, Barbara Radziwiłłówna miała rzadkiej piękności sznury pereł. Ostatni Jagiellonowie traktowali jednak klejnoty ze swego skarbca jak przedmioty, stanowiące w razie potrzeby zastaw w zamian za większe pożyczki, obracane przeważnie na zakup wyposażenia dla wojska. Kroniki mówią, że nie zawsze starczało potem pieniędzy na wykup precjozów., wskutek czego nie wrócił już do skarbca m.in. 95-karatowy diament.

Jubilerem-hobbistą był Król Zygmunt III Waza, który w wolnych chwilach sam wytwarzał kunsztowne kielichy, zdobione cennymi kamieniami, a także oprawiał w złoto i srebro pojedyncze ich egzemplarze.

Jan III Sobieski uwielbiał wschodnią broń i zawsze obarczał posłów, jadących na wschód, poleceniem, by przywieźli mu coś nowego. Nie stronił też od używania zdobycznych trofeów. Gdy koronowano go w wawelskim grodzie, jechał na koniu z rzędem tureckim, wywiezionym z pola bitewnego pod Chocimiem. Ten koński strój wykonany był z czystego złota, a lśniło na nim 2 000 rubinów i szmaragdów.

W ślad za monarchami podążała szlachta, współzawodnicząca ze sobą w reprezentacyjnym wyglądzie. Cennymi kamieniami wysadzano zbroje, szyszaki, tarcze, broń białą, buławy, buzdygany. Od kosztownego przepychu nie stroniło też wyższe duchowieństwo.